Ostatnio pożyczyłem samochód mojego kuzyna, bo mój niestety był poddawany renowacji po niezbyt przyjemnej przygodzie na drodze polnej w jednym z lasów w Chełmie z rozpędzoną sarną, która niespodziewanie wbiegła z impetem na drogę. Całe szczęście, że trzymałem się przepisów prawa i jako sumienny kierowca jechałem z odpowiednią prędkością, bo inaczej moje starcie i zetknięcie się z tą dziką leśną zwierzyną mogłoby potoczyć się zupełnie inaczej. Pożyczywszy furę od mojego kuzyna pojechałem z mojego rodzinnego Przemyśla do Radomia w celach ustalenia szczegółów umowy dotyczącej zakupu nowych maszyn do obróbki blach stalowych. Automatycznie po wjechaniu do Radomia, spostrzegłem, że coś dziwnie piszczy w tylnej części samochodu. Dziwny, osobliwy skowyt i piszczący jazgot zwróciły moją uwagę, gdyż już w połowie drogi lekkie pojękiwania samochodu dawały mi się we znaki. Szybko sprawdziłem w swoim smartfonie „mechanik Radom” i oddałem samochód do najbliższego salonu. Mam nadzieję, że nie jest to poważny defekt.